Kiedy dochodzi do nieoczekiwanego zdarzenia, należy ustalić, po której ze stron leży odpowiedzialność. Kto jest do tego powołany? Czy ubezpieczyciel może ustalać winę?

Do redakcji przyszedł list o następującej treści:

Miałem kolizję, przyjechała policja i mandat dostał kierowca, który wjechał w mój samochód. Pytałem policję, czy wystawi zaświadczenie o zajściu. Policjant odmówił, tłumacząc, że o winie decyduje ubezpieczyciel. I poradził, żebym wystąpił o ustalenie szkody do ubezpieczyciela. Wystąpiłem. Ubezpieczyciel opierając się na zeznaniach dwóch świadków (mnie i drugiego kierowcy) i fakcie wystawienia mandatu, uznał częściową winę tego, który we mnie uderzył, ale tylko częściową i wypłacił 75 proc wartości szkody z OC winowajcy. Jak dochodzić całości, bo czuję się pokrzywdzony? Izby ubezpieczeniowe, sąd cywilny? Czy ubezpieczyciel może tak sam sobie decydować o procentowej winie?

-Tu kluczem do wyjaśnienia problemu jest istotne pojęcie, którego z pewnością użył ubezpieczyciel, a mianowicie "przyczynienie się"  - odpowiada Wojciech Rabiej z internetowej porównywarki ubezpieczeń rankomat.pl. - Mimo, że policja uznała, że odpowiedzialność za kolizję leży po stronie drugiego kierowcy, to ubezpieczyciel mógł uznać, że przyczyniliśmy się do tego, że zdarzenie nastąpiło. Powodów może być kilka - jechaliśmy za szybko, nie zachowaliśmy ostrożności, rozmawialiśmy przez telefon etc. Wszystko to ocenia ubezpieczyciel i na tej podstawie rozstrzyga o przebiegu wypadku - tłumaczy.

Ocenę zdarzenia ubezpieczyciela można oczywiście kwestionować, zwłaszcza, gdy nie podaje powodu zmniejszenia odszkodowania. Gdyby to nie przyniosło skutku, pozostaje - jak zwykle - skierowanie sprawy do sądu.