Turystyka zimowa w formie, jaką znaliśmy przed pandemią w tym roku będzie niemożliwa. Większość krajów zamyka stoki narciarskie, a tam gdzie można szusować trzeba liczyć się z obostrzeniami dotyczącymi jazdy na nartach i wjazdu do kraju. Szusować można póki co w Szwajcarii na Ukrainie.
Pandemia koronawirusa dotknęła cały świat, rosnąca liczba zakażeń zmusza rządy państw do podejmowania drastycznych obostrzeń. Zamykane są hotele, odwoływane loty, co rusz pojawiają się nowe ograniczenia. Sprawdzamy, gdzie w tym roku można zaplanować urlop na nartach.
Narty w Szwajcarii - tylko do 14 grudnia bez kwarantanny
Szwajcaria to jedyny alpejski kraj, który nie zamierza zamykać stoków. Na tę decyzję wpływa fakt, że turystyka zimowa stanowi jedną z najważniejszych gałęzi tamtejszej gospodarki. Aktualnie w Szwajcarii czynnych jest 12 ośrodków narciarskich. Bez przeszkód można tam szusować jedynie do 14 grudnia - od tego dnia osoby przyjeżdżające do Szwajcarii z Polski będą zobowiązane zgłosić przyjazd władzom kantonalnym, a także poddać się 10-dniowej kwarantannie.
Poza tym trzeba liczyć się z restrykcjami sanitarnymi na stokach, jak i w przestrzeni publicznej (w tym w kolejkach do wjazdu). Obowiązuje:
- nakaz zasłaniania nos i usta,
- nakaz zachowania 1,5 metra dystansu od innych narciarzy (nie dotyczy rodzin i osób zamieszkujących razem),
- zalecenie zakupu karnetów online oraz płatności zbliżeniowych.
W Szwajcarii działają również bary, puby i restauracje - stolik można zająć jedynie w przypadku wcześniejszej rezerwacji, maksymalnie w cztery osoby, lokale są czynne do 23:00, przyjmowane są tylko płatności zbliżeniowe. Na stokach nie ma limitu wpuszczanych osób.
Z Polski do Szwajcarii można podróżować, zarówno samolotem, jak i samochodem. Należy jednak pamiętać, że od 14 grudnia wyjazd należy zgłosić i trzeba przejść 10-dniową kwarantannę. Z Warszawy do Zurychu doleci się w około dwie godzin, bilet na lot bezpośredni można znaleźć od 1 160 zł, w opcji z przesiadką zapłacimy za lot od 791 zł.
Dojazd w jedną stronę przy średnim spalaniu 8 l/km będzie kosztował około 465 zł. Do tego trzeba doliczyć zakup winiet:
- Czechy - około 50 zł (ważna 10 dni)
- Austria - 9,4 euro (ważna 10 dni)
- Niemcy - bezpłatnie
- Szwajcaria - około 150 zł (ważna rok).
Szusowanie bez ograniczeń na Ukrainie
Stoków nie zamknęła także Ukraina - można szusować z możliwością noclegu w popularnym wśród Polaków Bukovelu. Jednakże Polska jest dla naszych wschodnich sąsiadów krajem czerwonym, co oznacza, że przy wjeździe należy okazać negatywny wynik test na obecność koronawirusa SARS-Cov-2 (wykonany zaraz po przekroczeniu granicy lub nie starszy niż 48 godzin) lub przejść 14-dniową kwarantannę (zwolnione są z niej jedynie dzieci do 12 roku życia).
Na Ukrainie od 11 listopada obowiązuje też weekendowy lockdown, co oznacza że w soboty i niedzielę nie działają ośrodki rozrywkowe oraz branża gastronomiczna.
Do Bukovelu można dojechać samochodem - mimo, że granicznym z kurortem szczytami bieszczadzkimi, to jednak sama podróż od granicy potrwa około 5 godzin. Jej koszt przy spalaniu 8l/km w jedną stronę od granicy wyniesie około 133 zł.
Na Ukrainę można dotrzeć też samolotem - dostępne są połączenia z Warszawy do Lwowa od 660 zł. Stamtąd do Bukovelu można dostać się autobusem - kursują specjalne połączenia, oferowane od 35 zł.
W Europie stoki zamknięte lub dostępne tylko dla lokalsów
Większość państw europejskich nie chce ryzykować - istnieją uzasadnione obawy, że otwarcie stoków narciarskich spowoduje gwałtowny wzrost zakażeń. W gronie państw alpejskich trwają dyskusje o odwołaniu tegorocznego sezonu narciarskiego. Na razie poszczególne kraje podejmują indywidualne decyzje:
W Austrii stoki ruszą 24 grudnia, ale bez możliwości noclegu (branża hotelarska zamknięta zostaje do 7 stycznia) zmniejszona zostanie także o połowę przepustowość w kolejkach.
We Francji stoki narciarskie pozostają zamknięte co najmniej do stycznia.
W Niemczech szusować nie można do co najmniej 10 stycznia.
We Włoszech stoki pozostaną zamknięte do 6 stycznia.
Ubezpieczenie na narty tylko z ochroną Covid-19
Jeśli więc planujemy w tym roku narty za granicą, koniecznie trzeba zabrać ze sobą ubezpieczenie. Taka polisa powinna zapewniać nie tylko standardową ochronę dla narciarzy (koszty leczenia na przynajmniej 30 000 euro, koszty ratownictwa, NNW, OC, ochrona bagażu i sprzętu), ale musi też gwarantować wsparcie w razie zachorowania na Covid-19.
Aktualnie tego typu ochronę oferuje większość ubezpieczycieli. Polisę można znaleźć już od 3,7 zł dziennie, niemniej jednak warto kierować się nie tylko ceną, ale przede wszystkim dopasowaniem ubezpieczenia do własnych potrzeb i charakteru wyjazdu.
Co warto wiedzieć?
- Aktualnie stoki otwarte są tylko w Szwajcarii i na Ukrainie.
- Od 14 grudnia narciarze z Polski muszą liczyć się z koniecznością odbycia 10-dniowej kwarantanny w Szwajacarii.
- Na Ukrainię można wjechać, posiadając negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.
- Ubezpieczenie na narty w tym roku powinno zapewniać także ochronę w razie zachorowania na Covid-19.