Wizyta kierowców na stacji benzynowej często kończy się dylematem – tankować pod korek czy tylko tyle, aby zgasła kontrolka rezerwy paliwa. Tankowanie do pełna sprawdza się, gdy ceny paliw spadają, ale nie zawsze taka praktyka okazuje się ekonomiczna. Sprawdź, dlaczego.
Od razu wyjaśniamy, że nie chodzi o zwykłe tankowanie do pełna, ale uzupełnianie baku paliwa jeszcze po charakterystycznym odbiciu dystrybutora. W ten sposób można nalać 5-15 litrów benzyny czy ropy i przejechać dzięki temu dodatkowe kilometry na jednym tankowaniu.
Znajdź OC już od 329zł!
Bez wychodzenia z domu
- Ceny OC w 3 minuty
- Oferty kilkunastu towarzystw ubezpieczeniowych
- Pomoc 200 agentów
Lanie paliwa „pod korek” oczywiście nie jest zabronione, ale może przyspieszyć wizytę u mechanika.
Kiedy samochód musi mieć pełny bak?
W niektórych sytuacjach tankowanie pojazdu do pełna jest pożądane, a nawet obowiązkowe.
Wyobraź sobie, że czeka Cię długa trasa ekspresówką czy autostradą. Szczególnie nowe odcinki takich dróg nie posiadają gęstej siatki stacji benzynowych, więc trzeba zatankować na zapas, aby nie ryzykować przymusowego postoju. Dowóz paliwa na autostradzie przez pomoc drogową to dodatkowy koszt. A w przypadku stworzenia nieuzasadnionego zagrożenia, policja ma prawo nałożyć na kierowcę mandat.
Druga sytuacja to leasing. Kiedy zwracasz samochód czy inny pojazd z wypożyczenia, musisz oddać go z pełnym bakiem.
Jak tankować samochód?
Ilu kierowców, tyle zdań na temat sposobu tankowania. Dla jednych lepiej jeździć z niepełnym bakiem, co ma powodować oszczędności. Jak to możliwe? Chodzi o masę pojazdu z zalanym paliwem. Pełny bak oznacza, że samochód waży więcej, a wyższa waga wpływa na szybsze spalanie. Jeżdżąc z bakiem zalanym tylko do połowy, można obniżyć masę o ok. 30 kg. Jednak w praktyce taka oszczędność to ok. 0,5 l na 100 km, jak wyliczył portal autokult.pl. Przy zmiennym wietrze i oporach powietrza różnica może być jeszcze mniejsza.
Wśród kierowców są też zagorzali przeciwnicy jazdy na rezerwie. Standardowo, lampka kontrolna o niskim poziomie paliwa zapala się w momencie, gdy możesz jeszcze przejechać 70-100 km w zależności od modelu samochodu. Prawdziwy problem pojawia się podczas jazdy na tzw. głębokiej rezerwie. Taka praktyka prowadzi nie tylko do chwilowego unieruchomienia auta (do czasu ponownego tankowania), ale też poważnego uszkodzenia przewodów paliwowych, pompy paliwowej, wtryskiwaczy i w końcu całego silnika.
Jazda na rezerwie jest niebezpieczna dla silnika zwłaszcza zimą, gdy reszta paliwa w baku samochodu zaparkowanego na dworze, po prostu zamarza. Poza tym w pustej części baku gromadzi się para wodna, która podczas powolnego skraplania zamienia się w wodę i powoduje korodowanie zbiornika.
Czym grozi tankowanie do pełna po odbiciu?
Są też kierowcy, którzy wolą tankować paliwo jak najrzadziej. I w związku z tym wlewają paliwo do tzw. odbicia, a nawet po odbiciu. Ta ostatnia czynność może okazać się niebezpieczna ze względu na zalanie pochłaniacza oparów.
Pochłaniacz par paliwa chroni przed przedostawaniem się zapachu paliwa do wnętrza samochodu. Zawiera pojemnik z węglem aktywowanym, który pochłania opary trafiające do niego wskutek rosnącego ciśnienia par paliwa. Regularnie zalewany przez nadmierne tankowanie pochłaniacz, a właściwie filtr w pochłaniaczu może spowodować konieczność jego wymiany. Samo urządzenie na szczęście nie jest bardzo kosztowne (150-200 zł), jednak z doliczeniem serwisu to zawsze kolejne obciążenie dla portfela.
Tego nigdy nie rób z autem
Tankowanie do pełna po odbiciu to tylko jeden z kilku grzechów zmotoryzowanych. Aby zbyt często nie odwiedzać mechanika, warto pamiętać o tych kilku zasadach.
Unikaj szybkiej jazdy na zimnym silniku
W niektórych samochodach zapala się lampka z ostrzeżeniem o niskiej temperaturze silnika. Dopóki nie zgaśnie, unikaj gwałtownego przyspieszania i dużych prędkości. W zimnych warunkach olej w silniku musi osiągnąć odpowiednią lepkość, aby chronić silnik i jego podzespoły przed zatarciem. Niebezpieczne dla tłoków, korbowodów, turbosprężarki i łańcuchowego napędu rozrządu jest zarówno jazda na wysokich, jak i niskich obrotach.
Na niskich obrotach nie oszczędzisz na paliwie
Mitem, a właściwie mylnym uproszczeniem jest zasada, że im niższe obroty silnika, tym mniejsze spalanie. Gdyby tak było, należałoby wrzucać piąty bieg przy prędkości 40 km/h. Jeśli to zrobisz, poczujesz wibracje, a silnik i skrzynia biegów zostaną poddane dużemu przeciążeniu. W dłuższej perspektywie taka jazda skończy się awarią dwumasowego koła zamachowego, a nawet całej skrzyni biegów.
Nie podjeżdżaj dieslem do osiedlowego sklepu
Samochody z silnikami diesla nie lubią krótkich tras, a wielu kierowców ma nawyk pokonywania autem mini dystansów – do sklepu, do kontenera na śmieci, do pobliskiej myjni czy stacji paliw. Taka praktyka powoduje szybsze zapychanie filtra cząstek stałych (DPF). Filtr może się też oczyszczać, ale do tego potrzebna jest odpowiednia prędkość, najlepiej na średnim lub długim odcinku.
Czy tankowanie wpływa na cenę polisy OC?
Tankowanie pod korek po kilku odbiciach czy jazda na rezerwie mogą spowodować, że szybciej niż zwykle pojawisz się u mechanika. Jednak sposób tankowania i częstotliwość korzystania nie mają znaczenia dla wysokości ubezpieczenia OC. Wpływ na wysokość składki może mieć za to rodzaj paliwa. Z ostatniego raportu RanKING wynika, że kierowcy, którzy jeżdżą samochodem napędzanym benzyną i LPG, płacą średnio o 57 zł więcej za OC niż kierowcy tankujący do swoich aut samą benzynę.
Wypełnij krótki formularz, w którym pytamy też o rodzaj paliwa, i przekonaj się, ile zapłacisz za OC. Możesz wybierać spośród kilkudziesięciu ofert online.
Podsumowanie
1. Aby uniknąć dodatkowych kosztów napraw, należy tankować samochód do momentu pierwszego odbicia pistoletu
2. Wybór odpowiedniego paliwa dla Twojego samochodu jest bardzo ważny, ponieważ może wpłynąć na jego żywotność i wydajność
3. Warto tankować samochód na stacjach benzynowych, które oferują wysokiej jakości paliwo i profesjonalną obsługę
4. Sposób tankowania i częstotliwość korzystania nie mają znaczenia dla wysokości ubezpieczenia OC